Melatonine

background: Coals - Sting


Nie wiem czy wszyscy słyszeli tragiczną historię mojego twardego dysku.
Ponad 100 gb tekstów, zdjęć, muzyki und gier - przepadło w parszywym rozkładzie. Smutno mi boże.
Generalnie się zgubiłam.
Znaczy no, zgubiłam. Wszechświat sam się zasysa w nieistnienie, zacina w ten sam zgrzyt, zgrzyt, zgrzyt tosamotosamotosamo. Tylko jak rysy pojawiają się na płycie, tak na codzienności pojawiają się kolejne skazy tragikomizmu i trochę już nie wiadomo czy zaufanie łączy się z troską, miłość z czynem, życie z oddychaniem, czy cokolwiek jest połączone, jak działają te cholerne kropki tworzące tudzież spajające ludzkie we względną kompletność.
Zachwyca mnie nazwa specyfiku wmuszonego w moje ciało, melatonina, mel-atonina, mel-at-o-ni-na, m.e.l.a.t.o.n.i.n.a. Ach, polski język jest pełen pięknych słów, zwyczajowa dygresja.
Moje serce bije, moje płuca respirują, moje kończyny zachowują nie tylko pozór ruchu - mam szesnaście wiosen za sobą, a w moje dni śmiertelność puka do drzwi z przerażającym zapałem, można by rzec, że życie mnie zmęczyło.
Mam ochotę wrzasnąć, więc wrzasnę.

DLACZEGO LOS, O LOSIE DLACZEGO, DLACZEGO WRAŻLIWOŚĆ, MIŁOŚĆ, PRZYJAŹŃ, ZAKOCHANIE, UCZUCIA, BURZE, DLACZEGO TO WSZYSTKO JA, MAM SZESNAŚCIE LAT, DLACZEGO HALO RATUNKU.

Ratunku. Nie widzę go dla siebie, nie ma, nie będzie, bo liną rzucają mi najważniejsze dusze, próbują jak mogą, ale nawet one ulegają wyczerpaniu w obliczu fatum, istniejącego, ciężko wierzyć, że nie. Moje żale stały się już chyba nudne, ale gdzie jak nie tu?
Bonusowo, twór Kamienia.

Uwaga, uwaga.
Wszyscy my
Bojący się życia
Martwi w dzień
Jak Nosferatu
Zmartwychwstali po zachodzie
Wszyscy umrzemy, koniec komunikatu.
Bez odbioru.
Bez duszy.
Jak Nosferatu.

Mit Gotten Hilfe?