Break

background: Coals - Weightless 


Dzięki Bogu, honorowi i ojczyźnie za ferie, nawet opuszek palca nie tknął szkolnych obowiązków, mam to w dupie wyćwiczonej po dzisiejszym spacerze na piętnaście kilometrów,  ot nuda, sielanka. Blog nigdy nie dostał takiej dawki pozytywnej energii, ale przykro jest ukrywać że skóra zaczyna rumienieć, żebra wystają mniej ostatencyjnie, usta częściej się uśmiechają - i dobrze się żyje no kuźwa, miałabym narzekać na śniadania do łóżka? 
Dzisiaj postanowiłam uderzyć w materiał foto, jako iż wojaże to najlepszy sposób na chwilę zapomnienia, a pisać nie ma o czym bo ile można was zalewać wypływającym zewsząd szczęściem, tym bardziej, że nie tak miało być, noale skoro nawet Plama znalazła spokój i ukojenie, to nasze szeregi smętnych apoetów się kurczą, pytanie na jak długo. 
Gdańsk proszę państwa i kilka zdjęć Plamy z Wytyczna, bo nie wiem jak reszta imprezy zapatruje się na publikację wizerunku, ot co.
Miłego współżycia.















I na koniec najpiękniejsze zdjęcie świata - Plama, ja i mój chłopiec. 


Niedługo się odezwę, pa.

Większość fotografii jest wyprodukowana przez Mojego, uszanujcie.